wtorek, 1 października 2013

Ślęża (718) - Masyw Ślęży


Nasz najbliższy pagórek na całym wrocławskim placku - podejście numer dwa. Masyw Ślęży jest niewysoki, jednak jego wysokość względem okolicy jest znacząca - i stąd charakterystyczny widok (przy sprzyjających warunkach pogodowych) z przynajmniej 50 km. Na szczyt można dostać się wieloma różnymi szlakami, albo jak najbardziej na dziko (moje pierwsze wejście). Tym razem pomyślałem o oficjalnej drodze, i jak pomyślałem tak po części zrobiłem.

Presja czasu w moim przypadku jest niestety normą i dlatego zdecydowałem się na poranny wyjazd z Wrocławia (06.00). Efektem błędnie wybranej drogi był dojazd do Sobótki o 06.50. Celowo wybrałem start w nie najwyższym-możliwym punkcie, aby móc spokojnie pokonać przewyższenie ponad 500 m. Po drodze zaczęło się przejaśniać.

Jeszcze chwila przed wschodem słońca
Upatrzona trasa miała biec: niebieski szlak prawie od początku do szczytu - zejście niebieskim aż do zielonego a później zielonym aż do czarnego a następnie fragmentem niebieskiego, którym już raz szedłem i w końcu do base campu. Zostawiłem czterokołowiec na w miarę bezpiecznym miejscu parkingowym, włączyłem rejestrator ścieżki i ruszyłem. O ile na początku droga biegnie drogą, a później wchodzi w las, to po jakichś 25 minutach zacząłem już skoki z kamienia na kamień.
Dolna część szlaku niebieskiego od północy
Podejście było całkiem strome jak na taką górkę, raz po raz pojawiały się schodki i rumowiska skalne. Nie pamiętałem takiej scenerii z pierwszej wyprawy w 2010, być może dlatego, że wtedy leżał śnieg, ale może też po stronie południowej wygląda inaczej?
Schodki na niebieskim szlaku
Mimo niskiej temperatury nie odczuwałem zimna. Zastanawiam się czy to ubranie mnie tak ochroniło, czy sam wygenerowałem tyle ciepła podczas wejścia. Trasa była naprawdę fajna, co nieco wymagająca, a dodatkowo osłonięta od wiatru.
Już niedaleko do szczytu - niebieski szlak
Jeszcze kilkaset metrów i zaczęła się wyłaniać bryła schroniska, dalej kościół, no i wieża stacji przekaźnikowej. A co chwila wszystko przykrywała chmura. No i zimny wiatr.
Ślęża, szczyt, ale można jeszcze wyżej
Pomyślałem - zadanie wykonane, czas na kawę :) znalazłem osłonięty od wiatru kąt i nastąpił bardzo miły moment otwarcia termosu i spożycia gorącego czarnego płynu, tego potrzebowałem od samego rana, tym bardziej w tym miejscu i po takich przejściach.

Kościół na szczycie Ślęży
Stacja przekaźnikowa na Ślęży
Pogański niedźwiedź
Kilka ciekawostek ze szczytu. Nie jest tak, że sam o tym wiedziałem, wikipedia działa cuda :) A więc: rzeźba niedźwiedzia służyła między innymi do obrzucania jej kamieniami (dlatego tak trudno rozpoznać w niej niedźwiedzia) co było znanym obrzędem podczas chrystianizacji (w celu odkupienia grzechów). Nieźle nagrzeszyli. A wieża stacji przekaźnikowej ma 136 metrów, co jest faktem mniej ciekawym.
Ciekawe jest jeszcze to, że w miejscu na pierwszy rzut oka niewidocznym znajduje się wieża - punkt widokowy - na którą można wejść po metalowych drabinach. Pogoda (chmury i wiatr) niestety nie pozwoliła delektować się widokami.

Widok z wieży widokowej na zachód, po lewej nadciągająca chmurka
Nie pozostało mi więc nic innego jak rozpocząć zejście. Z początku strome (współczuję wchodzącym), później całkowicie się wyrównało. Po 10-15 minutach podejście i z formacji skalnej mogłem podziwiać widok jak poniżej:
Trzy wieże na szczycie Ślęży
Dalej trasa była miejscami płaska ale miejscami też na stromym zboczu - wzdłuż lub w poprzek. Bardzo ciekawe przejścia rumowiskami skalnymi ze ścianą po prawej a powietrzem po lewej. Ale po kolejnych 20-25 minutach, od szlaku zielonego, zaczęło się człapanie po płaskim, praktycznie do końca. Na tej trasie było dużo różnych formacji skalnych i rumowisk, nie spodziewałem się takiej różnorodności!

Wschodzące słońce się wychyla
Grupa skał na zielonym szlaku
Szczerze polecam tą trasę. Nie jest najkrótsza, i może końcówka nie jest interesująca, ale pozostała część jak najbardziej!

Plik GPX - do podejrzenia np. w Google Earth

4,7 km w górę z ~200 m na 718 m - 1h10m
9,2 km w dół z 718 m na ~200 m - 1h40m

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz